Surrexit Dominus vere, alleluja! Zmartwychwstał Pan prawdziwie, alleluja!
Wszystkim Czytelnikom najserdeczniejsze życzenia Radosnych Świąt
składa redakcja „Magazynu Polickiego„
Obraz: Rafael Santi, rok wykonania: 1499-1502
Surrexit Dominus vere, alleluja! Zmartwychwstał Pan prawdziwie, alleluja!
Wszystkim Czytelnikom najserdeczniejsze życzenia Radosnych Świąt
składa redakcja „Magazynu Polickiego„
Obraz: Rafael Santi, rok wykonania: 1499-1502
Wielka Sobota. Dzień liturgicznej ciszy. Dla wierzących – w pewnym sensie czas zagubienia, odtwarzający przeżycia Wspólnoty Apostołów. Pan Jezus – Mistrz i Nauczyciel został ukrzyżowany, a jego ciało złożono w grobie. Co dalej? Choć doskonale wiemy, że za kilkanaście godzin nadejdzie czas Zmartwychwstania niepokój Apostołów jakoś się nam udziela. (zobacz TUTAJ)
Zagłuszamy go, jak umiemy. Przedświąteczną krzątaniną, ostatnimi zakupami i wędrówką do kościoła ze „święconką” w koszyczku. Ten ostatni punkt jest w Polsce obowiązkowy. Jego przestrzeganie jest chyba nawet silniejsze od tradycji opłatka na wigilię. Ten ostatni można ostatecznie nabyć w markecie. Ale market koszyczka nie poświęci. A Wielkanoc bez święconki to całkiem zwykła niedziela. Więc nawet słabo wierzący o święconkę dbają. Widać to zresztą na licznych zdjęciach wrzucanych na portale społecznościowe, „wnukami z koszyczkami” chwalą się różne osoby, o których nikt by nie pomyślał, że im na tym zwyczaju zależy.
Zanika inny zwyczaj – wielkosobotnie odwiedzanie „grobów Pana Jezusa”. W przeciwieństwie do bożonarodzeniowego żłóbka istnieją one krótko, bo tylko podczas Triduum. Kiedyś, w dużych miastach Polski, bogatych w liczne kościoły, w Wielką Sobotę, tak od południa, odwiedzano udekorowane groby, porównując, komentując i choć przez krótką chwilę modląc się w różnych świątyniach. Jeszcze wcześniej, szczególnie w okresie zaborów, zwyczajem była też kwesta na cele charytatywne, podejmowana głównie przez panie z „towarzystwa”. Dziś tego zwyczaju już nie ma.
Już po raz siódmy, w sobotni wieczór przed Niedzielą Palmową, w ruinach dawnego klasztoru ojców Augustianów w Jasienicy został wystawiony spektakl: Misterium Męki Pańskiej. Bardzo starannie przygotowane widowisko, w którego organizację włączyło się wiele instytucji gminnych i powiatowych (brawa dla ks. kanonika Waldemara Szczurowskiego), przebiegło sprawnie, wg znanego scenariusza. Jedynym mankamentem było załamanie się pogody. Jak na połowę kwietnia wieczór był niebywale zimny, wyrazy uznania dla widzów i – oczywiście – aktorów, mających statyczne role. Siedzieć, czy stać bez ruchu przez kilka godzin graniczy z heroizmem, bezspornie godnym podziwu.
Wszystkim wierzącym, zastanawiającym się nad przyszłymi drogami Kościoła, polecamy świetny tekst sędziwego Papieża – seniora z 11 kwietnia 2019 r., opublikowany w pełnej, polskiej wersji m.in. na witrynie pch24.pl. Link do artykułu – TUTAJ, gorąco zachęcamy do uważnej lektury. (foto – jak zawsze można powiększyć kliknięciem)
Spore grono policzan stawiło się wieczorem, 2 kwietnia pod pomnikiem św. Jana Pawła II w Policach, aby uczcić 14. rocznicę śmierci Papieża-Polaka. Uroczystość zaczęła się o godzinie 21 Apelem Jasnogórskim. Po nim złożono kwiaty i zapalono znicze, a tuż przed 21.37, czyli w godzinie śmierci naszego Rodaka, zapadła cisza. Obecni w milczeniu, szepcząc w duszy modlitwę, raz jeszcze przeżywali tamto pamiętne wydarzenie.
W poniedziałkowy wieczór, 4 marca, w polickim kościele pw. św. Kazimierza obchodzono podwójną uroczystość. Po pierwsze był to dzień odpustu z racji święta patrona parafii i kościoła. Po drugie – w tym dniu zaplanowano polickie obchody jubileuszu 50-lecia święceń kapłańskich Honorowego Obywatela Polic ks. prałata kanonika mgr. Jana Kazieczki. Proboszcza parafii pw. św. Kazimierza w latach 1991 – 1999.
Siódmego lutego 2019 roku, w szpitalu w Neubrandenburgu, zmarł Günter Schmidt. Urodzony w Königsfelde (Niekłończycy) 30 marca 1931 roku, od 1946 zamieszkały na terenie późniejszej NRD. Był jedną z najciekawszych osobowości pośród dawnych mieszkańców polskich obecnie ziem. Autentyczny przyjaciel Polski i Polaków, a w szczególności mieszkańców dawnej rodzinnej miejscowości. Utrzymywał z nimi kontakt przez kilka dekad, od lat 60. XX wieku niemal do samej śmierci. Wielu pomógł, wielu obdarował, przekazał wiele pamiątek i dokumentów historycznych, co roku uczestniczył w licznych spotkaniach. Był gorącym, czynnym orędownikiem dwustronnego pojednania. Dla mieszkańców Niekłończycy był jak najbardziej „swój”.