nekrolog

Siódmego lutego 2019 roku, w szpitalu w Neubrandenburgu, zmarł Günter Schmidt. Urodzony w Königsfelde (Niekłończycy) 30 marca 1931 roku, od 1946 zamieszkały na terenie późniejszej NRD. Był jedną z najciekawszych osobowości pośród dawnych mieszkańców polskich obecnie ziem. Autentyczny przyjaciel Polski i Polaków, a w szczególności mieszkańców dawnej rodzinnej miejscowości. Utrzymywał z nimi kontakt przez kilka dekad, od lat 60. XX wieku niemal do samej śmierci. Wielu pomógł, wielu obdarował, przekazał wiele pamiątek i dokumentów historycznych, co roku uczestniczył w licznych spotkaniach. Był gorącym, czynnym orędownikiem dwustronnego pojednania. Dla mieszkańców Niekłończycy był jak najbardziej „swój”.

od Debostrowa

W niedzielę, 24 lutego 2019 roku, w niekłończyckim kościele została odprawiona Msza św. w intencji Zmarłego. Wzięła w niej udział spora grupa mieszkańców tej i pobliskich miejscowości. Obecny był burmistrz Władysław Diakun i grono niemieckich przyjaciół Zmarłego.

20190224_100838

Biografia Güntera Schmidta, w latach dzieciństwa i wczesnej młodości, nie odbiega od losów jego königsfeld’zkich sąsiadów. Urodzony jeszcze przed czasem III Rzeszy wzrastał w epoce nasilenia się w Niemczech nastrojów patriotycznych i w dobie poprawy koniunktury gospodarczej w wyniku niemieckich przygotowań do II wojny światowej.

Kiedy wybuchła wojna mały Günter miał nieco ponad osiem lat i ze światowego konfliktu niewiele wówczas rozumiał. Jak wszystkim dorastającym chłopcom imponowała mu atmosfera militarna, kilka lat starsi koledzy i sąsiedzi objęci poborem, wzmocniony przekaz patriotyczny zagrzewający do walki, ale prawdziwej wojny na tych terenach nie było. Dotarła ona do Königsfelde dopiero w końcowej fazie, poprzez listy poległych i wraz z nasilającymi się nalotami na Hydrierwerke Pölitz. A swoje prawdziwe oblicze ukazała w momencie kiedy już była przegrana.
Najgorsze miało dopiero nadejść. Najpierw życie w okupowanej przez Rosjan, zamkniętej Enklawie, potem, w sierpniu 1946 – wysiedlenie w głąb radzieckiej strefy okupacyjnej. Wtedy skończyło się wszystko. II wojna, potęga III Rzeszy, dzieciństwo i wczesna młodość, a przede wszystkim Heimat: Königsfelde i życie na rodzinnej ziemi.

panorama poczatek Mszy sw P1250067 P1250071

Późniejsze życie Güntera związane było z Neubrandenburgiem. Tu się uczył, pracował, tu się ożenił, mieszkał jako emeryt i tutaj umarł. Ale nigdy nie zapomniał o rodzinnej miejscowości, z której się wywodził.
Podczas niedzielnej Mszy św. o jego zasługach dla społeczności Niekłończycy powiedziano wiele. Najpierw ks. proboszcz, potem przedstawicielka lokalnej wspólnoty, wreszcie głos zabrał Manfred Braun – przyjaciel Zmarłego. Podkreślił nadzwyczajność sytuacji. Oto w Polsce, w dawnym Königsfelde, dzisiejszej Niekłończycy, w byłym protestanckim kościele, odprawiana jest polska, katolicka Msza św. za Niemca, dawnego mieszkańca tej miejscowości, który przyjmując chrzest stał się chrześcijaninem właśnie przed tym ołtarzem. Zaiste niezbadane są wyroki Boże, a Günter Schmidt również po śmierci, stał się zwornikiem wspólnoty dwóch narodów.
Ostatnie przemówienie, przejmujące w treści, wygłosił Burmistrz Polic. Mówił ze smutkiem o odejściu Güntera, a zarazem zwracał się do niego „Bracie!” W sposób wręcz przejmujący i bardzo szczery.

P1250081 P1250076 P1250080 panorama po Mszy sw1 P1250091

Po Mszy św. obecni (wśród których byli również mieszkańcy Drogoradza, Trzebieży, Polic i Szczecina) udali się na przykościelny cmentarz, na którym dziesięć lat temu (2009) Zmarły, pospołu z dwojgiem innych niemieckich mieszkańców Königsfelde, ufundował tablicę – pomnik upamiętniający tych, co tu kiedyś żyli i mieszkali. Jest opatrzona dwujęzycznym napisem: „Dla upamiętnienia milionów Polaków i Niemców. Ofiar II wojny światowej. Nigdy więcej wojny i wrogości. Pokój narodom.” Niżej leży prostokątna, niewielka tabliczka z nazwiskami nieżyjących już, dawnych mieszkańców Königsfelde, ufundowana przez śp. Wernera Brämera. Czas zatarł litery, grawerowanie pozostało, litery trzeba będzie odnowić.
Pod tablicą złożono wieńce i zapalono znicze. Niekłończycka uroczystość dobiegła końca.


Kilka słów osobistych

Güntera Schmidta poznałem wiele lat temu. Grupa Niemców – dawnych mieszkańców Polic i okolicznych miejscowości, w towarzystwie Polaków – zwiedzała lapidarium w parku Staromiejskim. Doszliśmy do pomników, nagle idący obok mnie Günter stanął jak wryty, spojrzał i… zaczął płakać. Spojrzałem zdziwiony, a on wyciągnął rękę i wskazał na jeden z nagrobków, po czym przez łzy wykrztusił: „Meine Oma” – „Moja Babcia”. Objąłem go i przytuliłem. Później, kiedy ochłonął, wyjaśnił, że wzruszył go widok nagrobka, a jednocześnie zrozumiał, że grobu babci już nie ma. Z trudem przyjął wyjaśnienie, że gdyby jej nagrobek nie trafił do lapidarium – dziś pewnie by go już nie było.
Od tego zdarzenia zaczęła się nasza przyjaźń. Ilekroć spotkałem Güntera – ściskał mnie, mówiąc do towarzyszy: „Das ist mein Freund” – „To jest mój Przyjaciel”. Wiedział o moich zainteresowaniach historycznych, otrzymałem od niego wiele cennych materiałów: zdjęć, opracowań i unikatowych książek. Mam również kartki świąteczne, któreśmy ze sobą wymieniali.
Śmierć Güntera – rówieśnika mojego śp. ojca – dotknęła mnie osobiście, podobnie jak wielu Polaków, którzy go znali i cenili. Egzekwie w Niekłończycy były naturalnym podsumowaniem wieloletnich odniesień. W rzeczywistym pogrzebie, w Niemczech, nie uczestniczył nikt spoza rodziny. Nie było ani delegacji z Polski, ani nawet przyjaciół z Neubrandenburga. Pogrzeb był kameralny, tak postanowiła rodzina. Tym większe znaczenie miało niedzielne spotkanie.

Jan Antoni Kłys


Tekst zasadniczy ilustrujemy kilkoma zdjęciami z niedzielnej uroczystości, 24 II 2019 r. Niżej link do bardzo pięknej laudacji wygłoszonej w roku 2016, przez panią Aurelię Tołoczko, podczas uroczystości odznaczenia Güntera Schmidta, za zasługi dla polsko-niemieckiego pojednania złotą odznaką Gryfa Pomorskiego. W imieniu Marszałka Olgierda Geblewicza wręczyła mu ją wówczas radna Joanna Żurowska. Materiał filmowy (zapis laudacji) i liczne zdjęcia z tej uroczystości znajdziemy na stronie Gminy Police pod adresem:
http://www.police.pl/wiadomosci/aktualnosci/352-zlota-odznaka-honorowa-gryfa-zachodniopomorskiego-dla-guentera-schmidta-zdjecia-film.html

Treść Laudacji

LAUDACJA

Pan Guenter Schmidt, urodzony 30 marca 1931 roku w Niekłończycy (dawniej Koenigsfelde) w rodzinie stolarza. Przyszedł na świat w czasie, gdy w Niemczech rodził się faszyzm. Ale Guenter Schmidt by wychowywany w duchu antynazistowskim. Gdy front wojenny dotarł do tych ziem – życie rodziny Schmidtów, jak i innych mieszkańców, wypełniały bombardowania, ucieczki do bunkrów, strach. Guenter był wtedy nastolatkiem. Doświadczenia te odcisnęły piętno na jego całym życiu.

Po wojnie, w 1946 roku, rodzina opuszcza Koenigsfelde i przenosi się na zachód. W 1961 roku Guenter Schmidt przeniósł się do Neubrandenburga i mieszka tam do dziś.

Jego rodzina podzieliła los tysięcy wysiedlonych Niemców. Takie były konsekwencje piekła II wojny światowej i przesunięcia granic. Guenter Schmidt zadawał sobie pytanie: gdzie jest teraz moja ojczyzna? W poszukiwaniu odpowiedzi przyjechał w rodzinne strony, które były już poza granicą jego kraju. Były to lata 60-te ubiegłego wieku. To nie był dobry czas dla relacji polsko-niemieckich.

W jego dawnym domu mieszkała tam już inna, polska rodzina. Zaprzyjaźnił się z nią i regularnie odwiedzał. W 2015 roku, w obecności Burmistrza Polic, symbolicznie przekazał jej notarialny akt własności domu.

Zaangażował się w niesienie pomocy Polakom, gdy „Solidarność” podjęła walkę o demokrację. Przekazywał artykuły pierwszej potrzeby rodzinom w najtrudniejszej sytuacji. Do dziś wspiera niektóre rodziny.

Od 1997 roku cyklicznie spotyka się z uczniami i nauczycielami Szkoły Podstawowej w Niekłończycy. Przez te wszystkie lata brał udział w licznych uroczystościach, prowadził prawdziwe lekcje historii, był honorowym gościem i współorganizatorem spotkań pt. „Nasze istnienie ma swoje korzenie”. Organizował też na własny koszt wycieczki dla dzieci ze szkoły w Niekłończycy do Niemiec, by mogły lepiej zrozumieć polsko-niemiecką historię. Postawił sobie za cel zasypanie przepaści pomiędzy Polakami i Niemcami. Dlatego zainwestował swój czas i energię w nowe pokolenie, w przyszłość.

Jednocześnie działał w kierunku ukazywania historii ziemi polickiej – jego małej ojczyzny, którą zmuszony był porzucić. W 1999 roku nawiązał kontakt z Galerią Historyczną Polic, której przekazał wiele eksponatów. Współpracuje także ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Ziemi Polickiej „Skarb” i Stowarzyszeniem Miłośników Pojazdów i Sprzętu Militarnego Bloku Wschodniego. W latach 90-tych nawiązał też kontakty z władzami gminy Police, które od tamtej pory z każdym rokiem są coraz serdeczniejsze i coraz bardziej przyjacielskie.

Guenter Schmidt inicjował, współorganizował i uczestniczył w licznych debatach historycznych. Opowiadał słuchaczom o losach swojej rodziny, nierozerwalnie związanych z losami Polic, Niekłończycy i innych okolicznych miejscowości.

W 2010 roku był współfundatorem tablicy, upamiętniającej Polaków i Niemców, poległych podczas II wojny światowej w Koenigsfelde.

Jako naoczny świadek, obdarzony niezwykłą pamięcią, stał się żywą księgą historii ziemi polickiej. Jego wspomnienia opisała nieżyjąca już Hildegard Kliche w książce „Ruchome piaski. Ludzie spośród burz historii – Enklawa Policka 1945/1946”. Nieodżałowana pani Kliche, która także została wyróżniona Odznaką Honorową Gryfa Zachodniopomorskiego, przed wojną była mieszkanką Jasienicy. Po latach, wraz z Guenterem Schmidtem, była współorganizatorką spotkań przedwojennych i obecnych mieszkańców Jasienicy, Niekłończycy i sąsiednich miejscowości.

Spotkania te, odbywające się dorocznie po polskiej i niemieckiej stronie, miały i mają jeden cel: wzajemne zrozumienie tych, których dotknął podobny los. To Polacy i Niemcy, którzy dziś chcą jednego: nigdy więcej wojny. Dlatego wybrali przyjaźń i wybaczenie. To w ogromnej mierze zasługa Guentera Schmidta, człowieka o wielkim sercu, który półtora tygodnia temu, 30 marca 2017 roku, skończył 86 lat. Pomimo choroby, która odbiera mu nieco sił, jest dzisiaj z nami – tak, jak to było przez wiele lat.

Zawsze był tu, w Policach, gdy działo się coś ważnego. Choć ma własne życie i mieszka daleko – jest tutaj, z nami, jako bezcenny dowód, że możliwa jest przyjaźń na przekór wichrom historii. Potrzeba tylko jednej, prostej rzeczy: być człowiekiem i mieć serce dla drugiego człowieka.

Panie Schmidt, drogi Guenterze, wspaniały Przyjacielu.

Dziękujemy za to, że jesteś z nami od tak wielu lat, że dałeś nam tak wiele ze swojego życia. Gratulujemy Ci odznaczenia i życzymy dużo zdrowia, byśmy mogli kontynuować nasze działania przez wiele kolejnych lat!

Na koniec zamieszczamy trzy zdjęcia z uroczystości odsłonięcia tablicy – pomnika przy kościele w Niekłończycy – 22 sierpnia 2009 roku.

pomnik poswiecenie_pastor rede_schmidt2