NET_zrzut3

28 stycznia, w normalnym, czyli wcześniej zaplanowanym terminie, odbyła się XVII sesja Rady Miejskiej w Policach. Program skromny, tylko kilka punktów, jedyny budzący dyskusję dotyczył nieprzyjęcia funduszu sołeckiego. Dokładnie: niewyodrębniania go w budżecie 2021.

Jest to rozwiązanie od lat stosowane w Policach, korzystniejsze dla sołectw, szczególnie w kontekście projektowanych inwestycji, dofinansowywanych, w razie potrzeby, z budżetu ogólnego. Dlatego sołtysi corocznie kierują prośbę do Rady Miejskiej o taką właśnie decyzję. Znaczenie mają również tzw. względy logistyczne i fakt, że fundusz sołecki ma postać zamkniętą. Wyliczony jest w oparciu o określony wzór matematyczny i raz ustalonej kwoty nie można np. poszerzyć.

NET_zrzut4

Mechanizmu nie zrozumieli szacowni wiekiem lecz młodzi stażem radni PiS i zaczęli dyskutować. Prym wiódł Ryszard Tokarczyk, nie bacząc na „oczywistą oczywistość”: skoro sołtysi zgodnie żądają niewyodrębniania funduszu sołeckiego z budżetu – na pewno wiedzą, co jest dla sołectw lepsze.

Lecz radni PiS „wiedzieli lepiej” i za przyjęciem uchwały nie głosowali. A wystarczyło się tylko skonsultować z Szefem powiatowej organizacji, czyli z Mariuszem Różyckim, który ma długie doświadczenie w sprawowaniu mandatu radnego i doskonale wie, dlaczego sołectwa z Funduszu rezygnują.

Pozostałe uchwały emocji nie wzbudziły, kilka ciekawych spostrzeżeń radni zawarli w swoich „pytaniach i interpelacjach”. Szczególnie intrygujące było pytanie – interpelacja radnego Artura Echausta dotyczące powodów, dla których w Trzebieży, na relatywnie krótkim (ok. 700 m) odcinku ulicy Rybackiej ustawiono obecnie aż siedem poprzecznych garbów (tzw. śpiący policjanci), kiedy kilkanaście lat temu funkcjonowały dwa? Zwalnianie co sto metrów jest bardzo uciążliwe, a i mija się z celem, bo poczynając od Żeglarstwa aż do skrętu na plażę jest po jednej stronie szeroki, bezpieczny chodnik, a nie ma żadnych zabudowań.

Jako ludzie ciut starsi, zatem i bardziej doświadczeni, i szanujący zasadę: „jak nie wiadomo, o co chodzi, wiadomo, że chodzi o pieniądze”, proponujemy sprawdzić kto jest zleceniodawcą, a kto wykonawcą gęsto upchanych „garbów”? W tej korelacji tkwi pewnie właściwa odpowiedź.

A obiektywnie: nadmiar „garbów” należy usunąć, wystarczą dwa na odcinku między kościołem (dokładnie: plebanią) i barem „Wiking”. Natomiast między kościołem a Żeglarstwem przydałyby się trzy znaki: zakaz postoju, zakaz wyprzedzania, oraz ograniczenie prędkości do 30 km na godzinę. Te dwa ostatnie (wyprzedzanie i prędkość) powinny obowiązywać i na Rybackiej, i na Osadników.