Rozumiemy potrzebę, ale w naszym przekonaniu organizowanie różnych kiermaszy, festiwali food truck’ów, rozgrywek sportowych, czy imprez kulturalnych jest oczywistym błędem!
„Żółta strefa”, „czerwona strefa”, obostrzenia i restrykcje, do tego totalny chaos i brak sposobu, aby się dowiedzieć jak naprawdę wygląda zagrożenie. Że istnieje – nie ulega wątpliwości. Dotyka większości krajów i Polska z pewnością nie jest wyjątkiem. Mamy II falę, a ile ich jeszcze będzie – tak naprawdę nikt nie wie. Jednak u nas wciąż miesza się normalne zarządzanie życiem publicznym z fałszywymi celami natury politycznej różnych grup i oszołomów. Co jest sensem, co bezsensem?
Bezsens
Podstawowy to położenie nacisku w oficjalnej propagandzie ogólnopaństwowej nie na świadomość społeczną, a na restrykcje, kary, mandaty itd.
Zamiast podejść po ludzku, zaapelować we wspólnej przecież sprawie, zamiast doradzić co czynić, wskazać punkty pomocy dla osób starych, chorych, samotnych matek itd., zamiast przeprowadzić szybką akcję informacyjną, dodającą otuchy, słowem: zamiast pokazać przyjazne oblicze państwa – pokazuje się knut, mandat, sąd i represje jako propozycję dla zmęczonych pandemią obywateli. To rozwiązanie najgorsze z możliwych.
Tak się składa, że osoby odpowiedzialne za służbę zdrowia i za porządek społeczny, na sprawach epidemii się nie znają. Szczęśliwie nie są specjalistami od dziejów muzyki liturgicznej, lecz to niewielka pociecha. Bo premier jest ekonomistą, minister zdrowia również, a i komendant główny policji o ochronie zdrowia wie raczej niewiele.
No to panowie głoszą, co umieją. Premier na medycynie się nie zna, amatorsko interpretuje statystyki i krzywe, które mu się stale spłaszczają i „wypłaszczają”.
Minister zdrowia opowiada, że będzie „zero tolerancji” dla takich bez maseczek i podejmuje decyzje racjonalne logistycznie, irracjonalne z punktu widzenia interesu społecznego.
Komendant policji zapewnia, że funkcjonariusze będą „bez litości” dla nienoszących, albo noszących niepoprawnie maseczki. Oraz o srogich konsekwencjach wykrycia, że pani obok kierowcy z nim nie sypia (nie mieszka), bo to jest warunek prawa do nienoszenia maseczki podczas wspólnej jazdy samochodem. Być może – jak doniósł onet.pl (16 X) trudności w ustaleniu relacji spowodowały, że w nowo ogłoszonym rozporządzeniu nawet małżonkowie, jadąc własnym samochodem, muszą mieć maseczki. „w rozporządzeniu z 16 października 2020 wykreślono wyjątek „maskowy” dla osób jadących samochodem, jeśli te osoby zamieszkują razem” – podaje portal.
Maluczko, a radośni twórcy przepisów nakażą posiadanie maseczek osobom sypiającym w jednym łóżku…
Od policji nie oczekuje się „litości”, bo to nie służba charytatywna, lecz żąda się zdrowego rozsądku i działań dostosowanych do powagi sprawy. Pogróżki i sugestie bezwzględnego ścigania za brak maseczki na pustej ulicy, maseczkę na brodzie lub poniżej nosa, informacje ile to już mandatów wystawili dziarscy funkcjonariusze i rozmaite absurdy w rodzaju informacji na temat ścigania bezmaseczkowców na strychach i w piwnicach, a także o zakazie jedzenia czegoś na ulicy, choćby w promieniu kilometra żywej duszy nie było, poza przyczajonym w jakiejś bramie patrolem, nie tylko nie służą powadze w ocenie metod walki z koronawirusem, ale, co gorsza, prowadzą do erozji prawa. Bo głupie przepisy są głupie i nikt normalny nie będzie ich przestrzegał.
Atmosferę zastraszania sumiennie wzmacniają media. Szczególnie internetowe. Najpopularniejsze portale zamieniły się w tabloidy, czyli po prostu brukowce; tytuły doniesień są tak formułowane, aby pogłębić strach i frustrację, np. „Kierowco! Nawet 30 tys. kary za brak maseczki”, zamiast prostego wyjaśnienia, że tak być może, ale dotyczy to tylko szczególnych okoliczności.
Całość wzmacniają inkrustacje w postaci, często sprzecznych w ocenach, wypowiedzi rzeczywistych i nagle wykreowanych ekspertów-epidemiologów. Namnożyło się ich nad podziw.
Generalnie w internetowych mediach króluje nieodpowiedzialność pseudodziennikarzy. Młodych ludzi bez studiów, bez przygotowania, przekonanych, że wystarczy lansować sensacje (niekoniecznie prawdziwe), aby pozyskać czytelników. Na krótko to się sprawdza. Potem odbiorcy zaczynają analizować przekaz i pojmują jego nicość.
Sens
A gdzie jest sens? Generalnie w obowiązku noszenia maseczek (co powinno być wymienne z odpowiednim dystansem w przestrzeni otwartej) oraz w unikaniu zbiorowisk. I to niezależnie od strefy. Dlatego „Magazyn Policki” od kilku tygodni świadomie nie reklamuje różnych imprez sportowych, kulturalnych i handlowych, narażając się na pretensje ich organizatorów. Lecz „niech tam”.
Rozumiemy potrzebę, ale w naszym przekonaniu organizowanie różnych kiermaszy, festiwali food truck’ów, rozgrywek sportowych, czy imprez kulturalnych jest oczywistym błędem. Nawet seanse kinowe i spektakle teatralne, mimo wszelkich środków ostrożności są niewskazane, przynajmniej do momentu kiedy trend pandemii jakoś się nie wyklaruje.
Komentarze