Wersja pdf: I znów
Minął wyjątkowo smutny Wielki Tydzień, zaczęła się Wielkanoc. Większość zatrwożonych epidemią jej aspekt religijny przeżyje w domu. Być może przed telewizorem z aktualną lub powtórzoną transmisją nocnych i porannych nabożeństw. Bo zakaz, bo ostrożność, bo kunktatorstwo Episkopatu, zwłaszcza wybitnie denerwujące wypowiedzi arcybiskupa gnieźnieńskiego noszącego już tylko tytularny honor „Prymasa Polski”. Tworzące „wrzód w sumieniu” sugestią, że jeśli pójdę do kościoła to zgrzeszę przeciw V Przykazaniu („Nie zabijaj”). A jednak: chcieć to móc!
Arcybiskupom tworzącym „zbiór” polskiego Kościoła – zbiór, bo tylko tak się ów Kościół polski objawia, jako federacja archidiecezji, a nie dawniejsze „jedno ciało”, udało się zaszczepić strach. I przekonanie, że to właśnie świątynie są głównym ogniskiem zakażeń. A nadto, że prawo państwowe, nic to, że wyrażane w pospiesznie formułowanych „rozporządzeniach i zaleceniach”, jest ważniejsze od Bożego.
Z co najmniej dyskusyjną postawą niezbyt fortunnie namaszczonego Prymasa kontrastują heroiczne wysiłki „szarych Księży Proboszczów”. W naszej Archidiecezji, a zwłaszcza w dekanacie oraz rejonie polickim niezwykle pomysłowe. W tzw. terenie nikt np., kto chciał poświęcić „koszyczek” nie został tej możliwości pozbawiony. Przynajmniej w Jasienicy, Niekłończycy, Trzebieży. Pomogli niezawodni strażacy, a proboszczowie miejsca zmienili formę święcenia (święcili pokarmy wystawione w oknach, przed posesjami i na balkonach), jeżdżąc przez wiele godzin odkrytym samochodem. I tego właśnie wierni oczekiwali.
We Mszy św., wielkanocnej, też można było wziąć udział. My akurat, mieszkając w Szczecinie, od wielu tygodni, korzystamy z posługi oferowanej w sobotę (wieczorem) w kościele garnizonowym. Ale – jak wiemy z doniesień – podobne możliwości są również w obrębie Polic, Stołczyna i Skolwina. Powtarzamy niezmiennie: chcieć to móc!
Wiekowo jesteśmy może jeszcze nie „starzy”, ale na pewno już mocno „starawi”. Dlatego pozwalamy sobie na takie, jak wyżej konstatacje. Kościół „polski” się rozpadł. Zostały Kościoły lokalne. I w nich jest nadzieja przetrwania.
Podajemy link do życzeń Metropolity Szczecińsko-Kamieńskiego. Mądre, sensowne, dorzeczne. Polecamy wysłuchać.
Komentarze