We wtorek, 26 listopada, przypadła 100 rocznica urodzin ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie – śp. Ryszarda Kaczorowskiego. W Policach, które w roku 1999 prezydentowi nadały tytuł honorowego obywatela, obchodzono ją niezwykle uroczyście, z rozmachem, przeznaczając na różne uroczystości cały dzień.
I tak: już na początku wyznaczonej w tym dniu sesji Rady Miejskiej, rajcy podjęli uchwałę o nazwaniu imieniem prezydenta skweru u zbiegu ulic Piłsudskiego i Asfaltowej. Tuż po głosowaniu uczestnicy obrad (tak radni, jak i obserwatorzy) pojechali autobusem na miejsce ceremonii odsłonięcia tablicy i poświęcenia obiektu.
Zainicjował ją przewodniczący Rady, Grzegorz Ufniarz, krótkie przemówienie wygłosił Burmistrz Polic, a obrzędu poświęcenia, po odsłonięciu zakrytej szarfą tablicy, dopełnił ks. kanonik Waldemar Gasztkowski z parafii pw. św. Kazimierza. Wykonano kilka pamiątkowych zdjęć, radni wrócili do Urzędu Miejskiego, aby kontynuować obrady.
W godzinach popołudniowych (o 17 i 18) kontynuacją obchodów było zapalenie zniczy pod obeliskami wielkich Polaków w parku Solidarności, a następnie Msza św., koncelebrowana w kościele św. Kazimierza. Obszerną fotorelację nasi Czytelnicy znajdą na łamach innych polickich mediów – my bowiem uczestniczyliśmy w ceremonii wręczania Krzyży Wolności i Solidarności 40 przedstawicielom opozycji antykomunistycznej z lat 1956-1989, która w tym samym czasie odbywała się w Szczecinie.
Foto:
Pierwsze (sala sesyjna) – Grzegorz Ufniarz, pozostałe – redakcja
PS Ponieważ spora część policzan to „zawodowi malkontenci” – w środę, na Facebooku pojawiły się komentarze, że patron jest nietrafiony, bo skwer można było nazwać imieniem znanego policzanina itd.
Wszystkim „marudzącym” przypominamy, że w 100 rocznicę urodzin śp. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, honorowego obywatela Polic, postanowiono go uczcić jakimś akcentem miejskim. Mogłaby to być ulica, pomnik, patronat nad szkołą lub inną znaczniejszą instytucją itd. Wybrano skwer.
Nie dlatego, że nie byłoby nikogo innego godnego takiego upamiętnienia, ale dlatego, że chciano godnie upamiętnić konkretną osobę. Czyli proces niejako odwrotny. Nie konkurs wśród potencjalnych patronów skweru, ale konkurs pośród miejsc, które mogłyby godnie uczcić konkretnego patrona. To nie to samo, a rozwiązanie – jak najbardziej właściwe.
Komentarze