Nieco ponad godzinę trwała wczorajsza (17 IV) konferencja prasowa P.T. Burmistrzów Polic (Władysław Diakun i Maciej Greinert) oraz Naczelnika Wydziału Oświaty i Kultury – Witolda Stefańskiego. Trwałaby pewnie i dłużej, bo omawiane zagadnienia były interesujące, niestety, ramy czasowe nie pozwoliły na kontynuowanie debaty. Zaprezentowano dwa zagadnienia.
Pierwsze to egzaminy. Ósmoklasistów i gimnazjalistów, w dobie strajku doprowadzone do skutku wielkim staraniem dyrektorów szkół, niestrajkujących oraz emerytowanych nauczycieli i władz samorządowych. Istotna była również dojrzała postawa uczniów, którzy – świadomi powagi sytuacji – starali się pomóc w całym przedsięwzięciu. Egzaminy, przeprowadzone w jednym miejscu, na sali gimnastycznej i w przyległych pomieszczeniach SP nr 8, przebiegły sprawnie i bez zakłóceń. Ogólnopolskie perturbacje oświatowe nie zablokowały szans młodym ludziom, tak więc można powiedzieć, że szkoły zarządzane przez gminę wyszły z opresji obronną ręką. Wszystkim, którzy do tego się przyczynili Burmistrz Polic oraz Naczelnik Witold Stefański złożyli serdeczne podziękowanie.
Dziennikarzy interesowały również inne zagadnienia. Wymiar strajku w gminnych placówkach oświatowych, kwestie finansowania obietnic, a nawet stosunek władz gminnych do strajku nauczycieli. Ten ostatni temat bardzo rozsądnie ocenił Naczelnik Witold Stefański, wskazując, że zadaniem gminy nie jest polityka, ale organizacja działalności oświatowej. Zauważył przy tym – gdyż pytający odwołał się do zagwarantowanego w Konstytucji prawa dzieci do nauki – że strajk środowiska nauczycielskiego jest legalną formą protestu, dopuszczoną ustawodawstwem państwowym.
Znacznie więcej emocji – i to za sprawą naczelnego „Magazynu”, który napisał te słowa – wzbudził nowy projekt uchwały na temat metod obliczania i wysokości opłat za odbiór odpadów. Bo jak już wszyscy wiedzą taki projekt uchwały został przygotowany na najbliższą sesję Rady Miejskiej, 25 kwietnia br. Wraca do koncepcji obliczania należności od osoby i podnosi stawkę z 15 do 20 złotych.
Ponieważ Maciej Greinert, wiceburmistrz Polic referujący zagadnienie wystosował ad hoc apel do mediów o pomoc w wytłumaczeniu rozwiązania – zaistniała konieczność zwrócenia mu (i wszystkim, którzy za tą uchwała stoją) uwagi na odwrócenie zapowiadanej w marcu kolejności. Wycofując uchwałę z programu obrad (tę z propozycją liczenia od metrów kwadratowych) burmistrz Władysław Diakun wspomniał o konsultacjach, których wynikiem miałyby być kolejne zapisy. Tymczasem żadnych konsultacji nie było, jest kolejny, arbitralny projekt uchwały, który, jeśli uchwała zostanie przyjęta, będzie prawem lokalnym i obowiązującym rozwiązaniem. I w tym momencie zaczęło się nieporozumienie.
Wiceburmistrz Greinert, broniąc jak lew podanej wysokości opłaty (20 zł od osoby) nie chciał zrozumieć, że nie o to chodzi. Nikt (w tym i my), na tym etapie nie dyskutuje ani z podanymi wartościami, ani z samym faktem podwyżki. I nikt w tej chwili nie neguje, że pieniędzy do systemu wpływa zbyt mało. Problemem jest odgórne narzucenie rozwiązania, wbrew zapowiadanym przed miesiącem konsultacjom społecznym.
Zastępca Burmistrza Polic zaczął wreszcie mówić, że proponowane rozwiązanie jest tymczasowe, konsultacje nastąpią po jego przyjęciu, a jak będą potrzebne zmiany to nastąpią od 1 stycznia przyszłego roku itd. W żaden sposób nie trafiała do niego propozycja, aby w takim razie uchwały nie podejmować, co najwyżej przyjąć „uchwałę o przyjęciu zaproponowanego projektu do dalszej dyskusji”.
W naszym przekonaniu spór zaszedł już tak daleko, że pozytywny finał może uratować jedynie pełna transparentność propozycji, z prezentacją możliwości jakie stwarza wybór jednej z metod przewidzianych ustawą (od osoby, od metra kwadratowego, od wody lub od gospodarstwa domowego). Co więcej, przy wszystkich osobliwościach rozwiązań zawartych w ustawie, dopuszcza ona łączenie kilku sposobów obliczania należności na terenie jednej i tej samej gminy. Zachować jedynie należy jednorodność w wyodrębnionych kategoriach, czyli np. po wyborze największej liczby preferencji w jednorodzinnych posesjach prywatnych – wszystkie posesje prywatne będą podlegały takiemu samemu rozliczaniu. Podobnie, jeśli zostanie ustalony model dla wspólnot mieszkalnych w budynkach wielorodzinnych – i on musi w nich wszystkich obowiązywać. Wspólne zasady powinny też obowiązywać wszystkie osiedla spółdzielcze.
Czy to tak trudno ustalić ile kosztuje odbiór odpadów (a są to koszty samego odbioru, utylizacji i obsługi administracyjnej całego procesu) dla wymienionych kategorii „wytwórców śmieci”? Oczywiście, że nie. Zatem i koszty da się podzielić.
Metodę „od osoby” można w obliczeniach pominąć, bo tu proponowana stawka jest znana, ale pozostałe (od wody, metra kwadratowego, względnie od lokalu, czyli gospodarstwa domowego) powinno się podać, a potem poprosić zainteresowanych o przegłosowanie najbardziej ich zdaniem odpowiedniej. Większościowy wynik będzie obowiązywał, w niektórych sytuacjach (przypadkach) powinno przewidzieć się jakąś ulgę lub pomoc w formie zasiłku/dodatku.
A po co to tak komplikować? Nie prościej narzucić rozwiązanie? Ano może i prościej, ale nie sprawiedliwiej. Sprawiedliwość zapewnia podmiotowe prawo do wyrażenia własnego głosu, silnie zresztą powiązane z ideą samorządności. A jak demokracji zabraknie? Cóż, wtedy mamy dyktaturę.
Komentarze