To miał być całkiem inny tekst – pogodne sprawozdanie z 27 finału, Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przygotowania trwały od wielu tygodni, niektóre nawet od kilku miesięcy, wreszcie nadeszła oczekiwana pora. W Jasienicy już w sobotę, 12 stycznia, w Policach dzień później, w minioną niedzielę.
Niespodziewanie, w niedzielny wieczór, z Gdańska nadeszła tragiczna wiadomość. Młody, 27-letni mężczyzna, tuż przed „Światełkiem do nieba” wtargnął na scenę i zadał kilka ciosów nożem prezydentowi miasta – Pawłowi Adamowiczowi, zamierzając go zabić. Czy zamiar się powiódł? Nie wiemy. Prezydent został operowany, przeżył, trwa dalsza walka o jego życie. Napastnika ujęto, już na scenie wykrzykiwał, że czyn swój popełnił z nienawiści do Platformy Obywatelskiej, z którą związana jest jego ofiara.
Mroczną atmosferę wywołaną zdarzeniem dodatkowo zaczerniła fala internetowego hejtu, wyrażającego nienawiść do Jerzego Owsiaka, nieszczęsnego prezydenta i – generalnie – obecnej opozycji politycznej. Co gorsza na czele hejterów stanęły niektóre publiczne postaci, zaczynając od osławionej poseł Krystyny Pawłowicz. Stosunek do WOŚP stał się sprawą polityczną, znów podzieliło to Polskę i rozłam ten przysłonił nawet rekordowe wyniki tegorocznej zbiórki.
Żyjemy w szczęśliwej gminie. Opcje polityczne, oszołomstwo, nienawiść do myślących inaczej nie niszczą w Policach życia społecznego. Gdyby rządził ktoś inny – prawdopodobnie Orkiestra dawno by grać przestała. Szczęśliwie jest inaczej, ogromny wkład władz samorządowych, gminnych jednostek kulturalnych i oświatowych, sołectw, rad osiedlowych, klubów sportowych, środowisk i różnych instytucji pożytku społecznego pozwala corocznie organizować imponujący finał.
Jego scenariusz jest dobrze znany. Sztab główny – jak zawsze jest w Jasienicy, tu też w przeddzień imprez ogólnokrajowych zaczyna się „wielkie granie”. Dzień później kulminacja finału odbywa się w Miejskim Ośrodku Kultury. Popisy, występy sceniczne, jarmark charytatywny w holu przeplatają się z licytacjami w głównej sali widowiskowej. Mokowski finał trwa od południa do wieczora, konkretnie do 20, zwieńczony „Światełkiem do nieba”. Tegoroczną innowacją było zastąpienie skeczu (bajki) odgrywanego przez samorządowców występem zawodowego kabaretu. Odejście od dziesięcioletniej tradycji rozczarowało niektórych bywalców finałowej imprezy, ale na frekwencję w sposób widoczny nie wpłynęło. Nie przeszkodziła jej również prawdziwie paskudna pogoda, przez większą część dnia nie tyle padało, co dość rzęsiście i dokuczliwie siąpiło.
Na scenie popisywały się rodzime grupy taneczne i sportowe, co też było kluczem do zapewnienia frekwencji. Jacyż rodzice nie przyjdą zobaczyć występów własnego dziecka?
W realizację finału aktywnie włączył się Policki Uniwersytet III Wieku. Oprócz bogatej oferty stoiska w holu furorę wzbudziły, zaprezentowane przez słuchaczki uczelni, występy… bajader, czyli hinduskich tancerek, we właściwych im strojach.
Samorządowi prominenci, czyli osoby z tytułem VIP (ang. Very Important Person – bardzo ważna osoba) pojawili się również prowadząc bufet z kanapkami i wypiekami. Obecni byli: burmistrz Władysław Diakun, przewodniczący Rady Powiatu Cezary Arciszewski i były przewodniczący Rady Miejskiej – Witold Król. W późniejszych godzinach pojawił się obecny szef Rady Miejskiej – Grzegorz Ufniarz, który na licytacji wystawił swoje usługi (prace służebne, sprzedane). Umiejętności wystawiła również na licytację radna Ewa Ignaczak, oferując blok korepetycji z matematyki. I ta propozycja została zaakceptowana.
W sumie 27 finał WOŚP przebiegł w Policach sprawnie, wzbudzając spore zainteresowanie. Wyników finansowych licznych licytacji i zbiórek jeszcze nie znamy, uzupełnimy tę informację kiedy przynajmniej główne wpływy zostaną podsumowane.
Niżej – kilka zdjęć z wczesnopopołudniowej części finału.
Wyżej – Krystyna Seweryńczyk jako hinduska bajadera.
Kwestowali i „Militarni”. Niestety, pogoda uniemożliwiła im realizacje wszystkich zaplanowanych propozycji. Nie proponowano np. przejażdżek w koszu motocykla.
Komentarze